Drogi czytelniku,
nazywam się Marcin Mudrak i jestem zwykłym gościem ze wsi. Chcę w niej zostać, ale jednocześnie zdobywać drapacze chmur.
Urodziłem się 13 grudnia 1991 roku w Bolesławcu ( dolny śląsk ) i od tamtej pory wiedziałem, że zostanę piłkarzem ( chociaż najpierw chyba był pomysł, by zostać rybakiem - coś mi świta ).
Prawdopodobnie jednak nie kojarzysz mnie z piłkarskich boisk, co dziwne nie jest, bo marzenia o byciu piłkarzem porzuciłem po liceum na rzecz studiów we Wrocławiu.
Matura rozszerzona z biologii, chemii i fizyki zdana - więc ruszamy.
Studiowałem weterynarię, ale na 3 roku zrezygnowałem, żeby być przy swojej rodzinie. Byłem już wtedy młodym ojcem pierwszej swojej córeczki i nie chciałem przez cały tydzień być 150 km od niej, by móc przytulić ją jedynie w weekend.
Wróciłem więc do swojej zagrody i przyjąłem się w pracy na tak zwanej "strefie ekonomicznej" na śmieciową umowę zlecenia w zakładzie produkcyjnym jako pomocnik utrzymania ruchu. przynieś, wynieś, pozamiataj ).
Tak mi tam zleciało dobrych kilka lat w międzyczasie przeplatanych awansami, podwyżkami, a nawet kolejnymi podjętymi studiami. Mniejsza o to.
W 2018 roku dostałem kredyt hipoteczny, zacząłem budowę domu i jednocześnie zacząłem interesować się biznesem online, a ściślej rzecz ujmując - sprzedażą na Amazon.
15 stycznia 2019 roku założyłem swoją firmę ( Marcin Mudrak LBT Trader ).
LBT to pierwsze litery z imion mojej wówczas trójki dzieci. Dziś nazwa brzmiałaby LBTZ 🙂
10 miesięcy później dostałem wypowiedzenie z pracy i zostałem na lodzie przed świętami Bożego Narodzenia z rodziną na utrzymaniu, kredytem na głowie i pieniędzmi raczej żadnymi.
Byłem zmuszony, żeby w 3 miesiące okresu wypowiedzenia jaki miałem mianować biznes na Amazon swoim głównym źródłem utrzymania. I nie czytałbyś tych słów, gdybym tego nie zrobił.
Nie wiesz jak szybko potrafisz biec, dopóki nie goni Cię wściekły pies.
Amazon uwolnił mnie ze szponów etatu i otworzył mnóstwo kolejnych furtek, których progów nie omieszkałem przekroczyć.
Od tamtej pory na myśl o tym, że miałbym wrócić na etat i codziennie o 6 rano odbijać się kartą na zakładzie przechodzą mnie dreszcze podobne do tych, które czuje 25 dnia każdego miesiąca przelewając kilkadziesiąt tysięcy złotych podatku.
Od 2019 roku całą swoją energię zawodową poświęcam własnej firmie. Pracuje z domu, przed ekranem swojego komputera i uważam to za swój osobisty sukces.
Moim głównym celem, który udało mi się osiągnąć jest wolność i bezpieczeństwo mojej rodziny.
I nie... nie stało się to w miesiąc ani rok.
Przez blisko 3 lata zasuwałem jak perszing na wysokości lamperii. Wstawałem pierwszy, kładłem się spać ostatni rzadko mając czas na coś innego niż praca. Ale cel uświęcił środki.
Dziś biznes online daje mi wybór każdego dnia, mnóstwo czasu dla bliskich, szczęście, bezpieczeństwo, oddech i milionowe przychody każdego roku.
Jestem w cudownym związku z kochaną osobą, mamy razem 4 niesamowitych małych istot, przemądrego pieska, własny dom pod lasem na wsi, mnóstwo czasu dla siebie, a do tego ogromne oszczędności i coraz wyższe dochody połączone z coraz mniejszą ilością pracy.
Tak, wiem... brzmi jak utopia. I gdybym sam siebie słyszał wtedy, gdy byłem utopiony w szponach etatu nie wyobrażając sobie nawet, że można inaczej - wyśmiałbym to również.
Dzisiaj po upływie kilku lat wiem, że są inne drogi. I nie są one tylko dla TYCH INNYCH. Są też dla nas.
Kiedyś myślałem, że zarabianie dużych pieniędzy jest dla TAMTYCH. Nie dla mnie. Ja mam tu zasuwać z miotłą po warsztacie, jeść w pośpiechu kanapkę z pasztetem na 15 minutowej przerwie i liczyć, że będę mógł raz w roku pojechać na tydzień do Pobierowa z rodziną, jeśli dostanę urlop i będę miał za co.
Pewnie dziś czytasz te słowa i masz podobne myślenie. Misją, którą przed sobą postawiłem jest to zmienić Dlatego dzielę się z Tobą tym z czego udało mi się wyjść i do czego udało mi się dojść.
Mi - chłopakowi ze wsi, bez wyższego wykształcenia, bez zawodu, który pewnego dnia tupnął nogą i powiedział do wszystkich "potrzymajcie mi piwo". Udowodniłem sobie, że można.
Zrób to samo. Nie dla mamy, taty, babci, dziadka, siostry, wujka, kolegów, czy małżonka. Zrób to dla siebie. Odważ się. Pierd...nij pięścią w stół i idź po swoje. Należy Ci się.
Czy Tobie się uda? Nie wiem. To trudna droga, która różami usłana nie jest. Nie każdy przez to przejdzie. Większość się podda i wróci na etat stwierdzając, że jest im tam wygodniej. I to jest ok.
Ale jeśli czujesz, że się dusisz i chcesz czegoś więcej od życia, to mogę zagwarantować Ci jedno.
Zostając w tym miejscu, w którym jesteś. Robiąc to samo co robisz - nic się nie zmieni.
Pamiętaj, że jeśli spróbujesz i Ci się nie uda - najgorszy scenariusz będzie Twoją dzisiejszą rzeczywistością. Czyli NIC SIĘ NIE ZMIENI.
Zadawaj sobie zawsze inne pytanie:
"A co jeśli mi się uda?"
Widzisz...
Ja nie jestem żadnym guru. Nigdy za takiego być nie chcę nawet uważany. Jestem zwykłym facetem z sąsiedztwa. Jestem podobny do Ciebie. Tylko może nieco dalej na tej drodze, która mam nadzieję prędzej, czy później nas połączy.
"Szczęście sprzyja odważnym", zatem...
Odwagi! Naprzód!
Marcin Mudrak